Kalina w "Szkole pod Żaglami"

Kalina Paszyna, uczennica klasy IIIa  przebywa aktualnie na pokładzie żaglowca "Pogoria", biorąc udział w kolejnej edycji "Szkoły pod żaglami". Jest to z pewnością ogromny sukces Kaliny, ponieważ ilość miejsc na żaglowcu była  ograniczona, a przebrnąć przez eliminacje też nie było łatwo.

Aktualne wiadomości z rejsu są dostepne na stronie "Szkoły pod żaglami"

 Kalina zakwalifikowała się do 32 osobowej grupy  chłopców i dziewcząt na 6-tygodniowy rejs oceaniczny.  Od 22. września do 3. listopada będzie przebywała na pokładzie „Pogorii”, gdzie zdobywać będzie doświadczenie żeglarskie, bowiem niezależnie od pogody młoda załoga żaglowca będzie musiała wykonywać zadania związane z obsługą takielunku, wachtą, itp. Już początek rejsu dostarczył nie lada wrażeń!

Zanim Kalina wyruszyła w rejs, odpowiedziała na kilka pytań:

- Od jak dawna interesujesz się żeglarstwem?

- Od dzieciństwa. Pierwszy raz tata zabrał mnie na łódki, kiedy miałam 6 miesięcy. To właśnie on zaraził mnie miłością do żagli.

- W jaki sposób dowiedziałaś się o możliwości udziału w rejsie?

- W sierpniu ubiegłego roku chciałam pojechać na obóz żeglarski i uzyskać stopień żeglarza jachtowego. Informacji szukałam w internecie i przypadkowo natknęłam się na stronę "Szkoły pod żaglami" kpt. Krzysztofa Baranowskiego. Bardzo mnie to zaciekawiło, ponieważ nigdy nie pływałam na żaglowcu. Zaczęłam przeglądać zdjęcia z trwającego wówczas rejsu i zafascynowało mnie to. We wrześniu tego samego roku ogłosili nabór dla uczniów klas II gimnazjum, więc zapisałam się. Od tego wszystko się zaczęło.

- Jakie należało spełnić kryteria, by się zakwalifikować do udziału w rejsice?

- Eliminacje były wieloetapowe i dążyły do wyłonienia 30-toosobowej klasy składającej się w połowie z chłopców i w połowie z dziewcząt. Pierwszym warunkiem do spełnienia był udział w wolontariacie. Należało popracować 50 godzin w ciągu roku + 10 godzin w czerwcu. Na początku czerwca musieliśmy przesłać do fundacji udokumentowane godziny z wolontariatu. Ten, kto je przesłał, kwalifikował się na eliminacje sportowe. Odbyły się one 16. czerwca w Dęblinie w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych. Zawody składały się z trzech konkurencji: bieg na 400m, pływanie na 50 m i podciągaie na drążku z pełnego zwisu (3 razy). Czas płynięcia liczył się podwójnie i był dodawany do czasu biegu, dając łączny wynik. Dziewczyny i chłopcy byli punktowani oddzielnie.

- Czy w jakiś szczególny sposób przygotowywałaś się do rejsu?

- Aby dostać się do finałowej trzydziestki trenowałam biegi, pływanie i podciąganie. Treningi zaczęłam zaraz po sezonie zimowym. Początkowo biegi ćwiczyłam w domu i jeździłam na basen, ale przez ostatnie dwa miesiące przygotowywałam się jak do zawodów. Codziennie jeździłam na bieżnię i na basen, a treningi przeprowadzał mój tata. Było ciężko, ale opłacało się, gdyż na zawodach pobiłam moje dotychczasowe wyniki. Myślę, że zrobiłam wszystko, co mogłam i dlatego udało się!

- Jak wygląda kwestia nauki w czasie rejsu?

- W trakcie rejsu będzie realizowany program szkolny na poziomie III klasy gimnazjum, poszerzony o wiedzę żeglarską.

- Co czujesz teraz, tuż przed wypłynięciem?

- Czuję się szczęśliwa. cieszę się, że przeżyję przygodę życia, a przede wszystkim wypłynę na ocean. Na razie nie mam żadnych obaw i nie potrafię wyobrazić sobie tego rejsu w szarych kolorach. Mam nadzieję, że to przekonanie będzie mi towarzyszyło do końca rejsu. Mimo to wiem, że nie będzie łatwo - ciężka praca na pokładzie, prace bosmańskie, choroba morska mogą doprowadzić do rozpaczy każdego żeglarza. Lecz najważniejsze jest nie poddawać się i płynąć w nieznane.

- Jak myślisz, co ci da udział w tym rejsie?

- Myślę, że pozwoli mi odkryć pięko i trud żeglugi oceanicznej i nauczy mnie niepoddawania się. Ale przede wszystkim sądzę, że ta wyprawa nauczy mnie życia. Po tym rejsie będzie mi łatwiej wkroczyć w dorosły świat. Będę odważniejsza, pewniejsza siebie. Bęzdzie mi łatwiej podejmować trudne decyzje. Nauczę się tam pracy i wytrzymałości. Poznam cudowny świat wielkiej żeglugi i będę w życiu dążyć do szczęścia poprzedzonego ciężką pracą, wytrzymałością i cierpliwością.

NA GÓRĘ